środa, 12 sierpnia 2015

Prolog

   Piękna białowłosa istota siedziała na ciemnej posadce, bił od niej blask. Ale nawet ta światłość została zgaszona, przez mrok panujący w pomieszczeniu. Nawet niektóre demony bały się tam zapuszczać. 
   W wieku szesnastu lat miała wybrać, pomiędzy bijącą światłem, a ciemną stroną. Opuściła dobroć, a jej domem już za moment stanie się czerń w jakiej chowało się tyle złych dusz. Usłyszała kroki butów, odbijających się od ziemi. Tak to, był on. Wzdrygnęła się mimowolnie na samą myśl o najczarniejszym z najczarniejszych. Władca piekieł zatrzymał się, tuż nad bezradną postacią. Zaśmiał się złowrogo i nic nie mówiąc ukląkł za jasną istotą. Złapał ją za skrzydła, które były jedynym źródłem jasności w tak okropnym miejscu. Zaczął po woli je wyrywać, żeby zadać młodej anielicy jak najwięcej bólu. Tak chciała krzyczeć, ale nie mogła. Gdyby zjawili się stróże dobra, staliby się łatwą ofiarą dla bezdusznego stwora, jakiego nazywano królem. Po jej policzkach spływały łzy, jednak szybko odkryła że były suche, wytwory zła nie ukazywały słabości... nigdy. A ona właśnie tym się stawała. Nawet, gdyby chciała nie może wrócić. Jej skrzydeł dotknął, zbyt plugawy nieśmiertelny.
   Jej część upadła na zimne kamienie, a w jej oczach zniknęły iskierki nadziei. To koniec, już nic nie da się zrobić, pomyślała i znów zaczęła płakać, a suche łzy spływały jej z oczu. Czuła się jak ryba, która nie ma wody. Jak kot pozbawiony pazurów. Nie była sobą. Odeszła w nicość i niepojętność. Nie wiedziała absolutnie nic. Była na skraju wytrzymałości, zaczynała umierać, gdy znów uniosły ją skrzydła, tym razem czarne jak heban. A miejsce w którym się znajdowała wypełniło światło. Zimne i odrażające. Po raz pierwszy zobaczyła diabelskie wytwory. Błękit jej oczu, zastąpiła mrożąca krew w żyłach czerń tak głęboka, że można było się w niej utopić. 
   Opuściła świadomość, czuła się jak maszyna stworzona do zadawania cierpienia. Tym właśnie stała się pełna uczuć i miłości anielica. Chciała zadawać ból i cierpienie, ale wiedziała że w jej sercu znajduje się choć odrobina dobra... 
  

2 komentarze:

  1. Zapowiada się naprawdę ciekawie! Upadłe anioły to moja ulubiona tematyka jeżeli chodzi o opowiadania! Z niecierpliwością czekam na rozdział pierwszy :) Było by mi miło gdybyś zajrzała do mnie http://myplaceinworldlp.blogspot.com Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aleksandra, miło mi!
    Samym pomysłem na opowiadanie mega mnie zaciekawiłaś! Pierwszy raz trafiłam na bloga o tego typu tematyce, więc jest to dla mnie coś nowego i intrygującego. Obserwuję i z niecierpliwością oczekuję pierwszego rozdziału!:)
    ~AleksandraOla

    OdpowiedzUsuń